Dzisiaj odwiedziłam fitness club Zdrofit na Mokotowie. Postanowiłam wznowić swoje treningi na siłowni, gdyż nie odwiedzałam jej przez okrąglutki rok....oznacza to jutro rano jedno - zakwasy :) Już nie mogę się doczekać!
Pierwsza wizyta była bardzo spokojna. Rozpoczęłam od krótkiej rozgrzewki na orbitreku - zwykle nie korzystam z tego typu sprzętu, ale wszystkie bieżnie były zajęte. Część, w której znajduje się siłownia nie jest zbyt duża, a chętnych dosyć sporo, jak na taką przestrzeń. Nie było jednak problemu z wykonaniem ćwiczeń. Po rozgrzewce chwila rozciągania i czas poznać się z nowymi sprzętami. Postanowiłam spróbować czy sprzęty są wygodne i niestety nie są. Próbowałam robić brzuszki na maszynie do tego przeznaczonej, jednak dźwignie strasznie wbijała mi się w ramiona. Przeniosłam się na dwójki i ponownie nie mogłam się wygodnie usadowić. Czworogłowe były OK. Kolejny sprzęt to platforma do wyciskania nogami - spokojnie wykonałam serię na nogi i łydki. Później postanowiłam przenieść się na klasyczne brzuszki w zwisie i mięśnie grzbietu na ławeczce. Cały czas jednak "wzywała" mnie sztanga, na której czasie kariery sportowej najczęściej ćwiczyłam. Wolne ciężary nie są odpowiednie dla osób, które zaczynają przygodę z siłownią, ale ja na szczęście mam za sobą dobrych kilka lat ze sztangą na plecach :)
Postanowiłam zrobić prosty trening obwodowy:
- mięśnie brzucha w zwisie 15
- mięśnie grzbietu 20
- skłony ze sztangą 10
- pełny przysiad 10
- wyciskanie zza głowy
- wyciskanie na platformie nogami 20x40kg
- wyciskanie stopami (na łydki) 20x60kg
Taki obwód powtórzyłam 3 razy. Na koniec zrobiłam jeszcze dodatkowe seria na brzuch i grzbiet, aby łącznie wyszło ich po 100.
Na początek wystarczy :)
Zamierzam wybrać się również na zajęcia prowadzone w Zdrofit - nie wiem jeszcze tylko które wybrać:)
Klub oceniam na średni - mała powierzchnia, mało sprzętu, ale atmosfera i ludzie bardzo sympatyczni, więc na pewno tam wrócę. Szczególnie, że klub jest całkiem blisko mojego domu i po drodze do lub z pracy.